Zarówno dla jednych, jak drugich mecz w Berlinie będzie ósmym finałem w najważniejszych piłkarskich rozgrywkach w Europie. Przypominamy okoliczności, w których FC Barcelona i Juventus Turyn sięgały po swoje pierwsze trofeum.
Futbol na drugim planie
– Ten wieczór nie miał nic wspólnego z futbolem. Puchar musieli nam przynieść do szatni. Nigdy tam nie wróciłem i wolałbym nie rozmawiać o Heysel – mówił zdobywca zwycięskiej bramki, Michel Platini, pytany o wspomnienie finału Pucharu Mistrzów 1985. Juventus po latach prób wdrapał się na szczyt europejskiej piłki, ale tamto spotkanie przeszło do historii z powodu dramatycznych wydarzeń na stadionie.
Na nieco ponad godzinę przed planowym początkiem spotkania na trybunach zaczęło robić się nerwowo. Wśród angielskich fanów byli tacy, którzy do Brukseli przyjechali tylko po to, aby zaatakować Włochów. Chcieli wziąć rewanż za burdy, w których uczestniczyli rok wcześniej przed... finałem Pucharu Mistrzów w Rzymie.
Uzbrojeni w metalowe przedmioty Anglicy przedarli się do sektorów zajmowanych przez Włochów. Oporu nie mogło im postawić ledwo kilkunastu belgijskich policjantów. Większość włoskich fanów zaczęła ratować się paniczną ucieczką. Nacisk tłumu spowodował zawalenie części ściany trybuny. Stało się najgorsze. Doszło do wielkiej tragedii. Zginęło 39 osób, a blisko 600 zostało rannych.
Zmuszeni do gry
– Nie chcieliśmy grać. Liverpool też nie. UEFA nam nakazała. Powiedziano, że jeśli nie wyjdziemy na boisko, sytuacja jeszcze się pogorszy. Nie było wtedy telefonów komórkowych i wielu fanów Juventusu nie wiedziało, ilu ludzi zginęło w sektorze. Człowiek z UEFA powiedział, że jeśli odmówimy gry, może dojść do następnych zamieszek wspominał Zbigniew Boniek.
Mecz rozpoczął się godzinę i 25 minut później niż planowano (21:40). To nie było porywające spotkanie. Decydująca okazała się sytuacja z początku drugiej połowy. Boniek został sfaulowany przed polem karnym, ale sędzia Andre Daina wskazał na jedenasty metr. Skutecznym egzekutorem okazał się Platini. Juventus zwyciężył, a w finale pokonał najlepszą drużynę ostatnich lat, która w ośmiu poprzednich edycjach zaliczyła cztery triumfy.
Po 30 latach mecz na Heysel kojarzony jest z tragicznymi wydarzeniami na trybunach, które spowodowały wykluczenie angielskich drużyn na pięć lat z europejskich pucharów, a Liverpool na sześć. Pierwszy triumf Juventusu został przysłonięty.
Juventus Turyn – Liverpool FC 1:0 (0:0)
Bramka: Platini 56-k
Juventus: Tacconi – Favero, Scirea, Brio, Cabrini – Briaschi (84. Prandelli), Bonini, Platini, Tardelli – Boniek, Rossi (89. Vignola)
Liverpool: Grobebelaar – Neal, Lawrenson, Hansen, Beglin – Nicol, Whelan, Wark, Walsh – Rush, Dalglish
Sędzia: Andre Daina (Szwajcaria)
Żółta kartka: Wark
Przełomowa edycja
Siedem lat później – w 1992 roku – pierwszy triumf w Pucharze Mistrzów zanotowała Barcelona. Oba mecze łączyć może jedynie wynik i gol strzelony, dzięki stałemu fragmentowi. Na Wembley po triumfie Barcelony nikt nie wręczał trofeum w szatni, a piłkarze mogli z nim długo paradować wokół stadionu. Ale po kolei.
To była ostatnia edycja Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, który kilka miesięcy później zastąpiła Liga Mistrzów. Z kolei po raz pierwszy zdecydowano się na rywalizację w grupach. Aby do nich trafić trzeba było przejść dwie rundy. W tych zespół Johanna Cruyffa pokonał Hansę Rostock (NRD) i Kaiserslautern (RFN).
Najlepsze osiem zespołów podzielono na dwie grupy. Awans do finału wywalczyli tylko ich zwycięzcy. Barcelona przed ostatnią kolejką miała punkt przewagi na Spartą Praga. Mistrzowie Czechosłowacji przegrali jednak z Dynamem Kijów i sami pogrzebali swoje szanse. Natomiast Blaugrana wygrała z Benfiką i zapewniła sobie występ na Wembley.
Finał bramkarzy
Sam finał był długo popisem bramkarza Sampdorii Genua. 26-letni Gianluca Pagliuca fenomenalnie obronił strzały Christo Stoiczkowa i Julio Salinasa. Mistrzowie Włoch również mieli swoje sytuacje, ale Gianluca Vialli nie był w stanie pokonać Andoniego Zubizarrety. Decydujący okazał się rzut wolny ze 112. minuty, podyktowany za faul na Eusebio. Z dystansu huknął Ronald Koeman, a Blaugrana niedługo później mogła fetować pierwszy triumf w najbardziej prestiżowych rozgrywkach.
FC Barcelona – Sampdoria Genua 1:0 (0:0, 0:0, 0:0)
Bramka: Koeman 112
Barcelona: Zubizarreta – Ferrer, Koeman, Munoz – Juan Carlos, Guardiola (113. Alexanko), Eusebio, Laudrup, Bakero – Stoiczkow, Salinas (64. Goikoetxea)
Sampdoria: Pagliuca – Lanna – Katanec, Vierchowod, Mannini – Bonetti (72. Invernizzi), Cerezo, pari, Lombardo – Mancini, Vialli (100. Buso)
Sędzia: Aron Schmidbuher (Niemcy)
Żółte kartki: Bakero – Mannini, Vierchowod, Mancini
19:00
FC Barcelona/Inter Mediolan